Jump to content

Dostałem prezent


szepol
 Share

Rosyjskie pojęcie (albo brak pojęcia?) o marketingu zaczyna być dla mnie obiektem fascynacji. Gdybym studiował odpowiedni kierunek, to miałbym temat na magisterkę (coś w stylu "Relacja z kilentem w krajach rozwiniętych, a świat trzeci. Przestroga")

Przechodząc do rzeczy już od rana chodziłem niespokojnie po kwadracie nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Próbowałem wszystkiego, aczkolwiek wewnętrzny niepokój sprawiał, że nawet patrzenie na ginącą w odstępach kilku minut załogę mojego Cromwella nie sprawiało tyle frajdy co zwykle. Wyścigi stockowego Spita F Mk 24 z Ho 229 też tylko na krótko były w stanie zmusić nadnercza do wzmożonego wysiłku i skierować moje myśli gdzie indziej niż do tego, co miało się stać tego, choć powinienem powiedzieć, że następnego dnia o godzinie 2:00 w nocy. Jeżeli ktoś był słaby z geografii albo nauczyciel był słaby (najczęstszy przypadek, naturalnie), to podpowiem, że dokładnie o godzinie 2 w nocy czasu polskiego (UTC +1:00) na Wyspach Zielonego Przylądka odrywają kartkę z kalendarza (UTC -1:00). Co bardziej zapaleni gracze zapewne już się domyślają co powodowało moje całodzienne rozkojarzenie. Tak, oczekiwanie na Duże Trofeum. Nazwa dziwić nie może, ponieważ wylosować można tam nagrody tak różne i tak wartościowe, że każdy po cichu (wiadomo, żeby nie zapeszać) liczy na którąś z tych fantastycznych nagród.

Tik, tak, tik, tak... 1:58, 1:59.... 2:00 ... JEST! Teraz tylko szybko się wylogować i zalogować ponownie i bacznie obserwować koło fortuny. Można próbować klikania myszką, jednemu podobno pomogło! Czy to będzie golden wagier? A jeżeli tak to jaki? A może okrągły melon sreberka na kilka maszyn? Są tam jeszcze jakieś premki ale ja niegodny takiego zaszczytu.

Ruszyła maszyna. Symbole zlewają się niemal w jedną całość, a serce bije mi już chyba między prawym a lewym uchem, nigdzie indziej przecież bym go tak dobrze nie słyszał. Zamykam oczy, słyszę charakterystyczny dźwięk i sprawdzam. Japoński Focke-Wulf Fw190 i to w wersji A-5! powierzono na godzinę w moje ręce. Wiem, że tam gdzieś w drewnianej chatce z wychodkiem na zewnątrz (praktyczne!) ukrytej w nieprzebytych lasach tajgi albo stojącej po środku majestatycznych łąk tundry devsi ściskają za mnie kciuki i wznoszą toasty czystej za moje powodzenie. Nie mogę ich zawieść, oni tyle dla mnie zrobili.

Miałem się co prawda już kłaść spać, aczkolwiek jest zadanie a za sześćdziesiąt minut maszyna musi przejść przegląd i przebazować się do innego szczęśliwca. Chętnie płacimy 10k SL za szkolenie załogi i odpalamy Realistic Battles aby sprawdzić kto chce rzucić wyzwanie mojej Foczce. Europa śpi, jasny gwint! Szybkim i wyćwiczonym manewrem dodajemy US do listy serwerów. Lepszy ping mamy na RU ale u naszych Wschodnich Braci jest UTC + 2 lub więcej, a nie chcemy rozbudzać Siergieja i Iwana. Rano muszą być wypoczęci, żeby z dumą pracować i stale podnosić i tak już wysoką stopę życiową. By żyło się lepiej. Za US przemawia jeszcze fakt, że można utrzeć nosa tym przemądrzałym kapitalistom. Pół minutki oczekiwania i już można popchnąć dźwignię przepustnicy w położenie maksymalnie od siebie (przypominam, nasze minuty upływają). Foczka na lotnisku wygląda nieco pokracznie ale po wciągnięciu podwozia już nikt się na jej widok nie uśmiechnie z politowaniem. Na pewno nie kapitaliści w Mustangach i Thunderboltach. Silnik nieco się grzeje ale robimy co możemy. Coś długo ich nie widać ale w końcu koledzy ich namierzają. Przewaga wysokości i już spadamy na wroga! Niestety wyczuł nasze intencje i robi unik ale nie z nami te numery. Szybki split s i za nami. Co jest? Czarny ekran, utrata panowania, blackout. Wprawne oko dostrzega jednak wrażą sylwetkę, odzyskujemy kontrolę i znów siedzimy na ogonie. Kolejny unik, kolejny blackout. W ciemności przyjmujemy kolejne ciosy, maszyna nie wytrzymuje, trzeba wyskakiwać.

W hangarze z radością pokrywamy rachunek za naprawdę opiewający na 10k lewków. To dla nas nic, pamiętamy przecież, że deweloperzy w zmarzniętej chatce na nas liczą. Lecimy ponownie. Ponownie blackouty wykluczają nas z walki. Coś zrobiliśmy nie tak... Na szczęście przyszła do nas chwila olśnienia. Nasza załoga nie potrafi odróżnić samolotu od bociana i w kokpicie zajmuje miejsce tyłem do kierunku lotu. Nie wyszkoliliśmy ich wcześniej, nie pomyśleliśmy. Po raz kolejny zawiedliśmy naszych słowiańskich braci, a oni od zawsze pokładają w nas głębokie nadzieje i często wpadają z wizytą.

Ja chciałem im na łamach tego forum ślicznie podziękować deweloperom za ten zaszczyt, a wam drodzy rodacy pragnę przypomnieć: Gridnujcie wszystkie nacje, bo nigdy nie wiecie jakie szczęście może was spotkać. Grind to życie!

 

  • Like 1
  • Haha 3
  • Upvote 18

Share this post


Link to post
Share on other sites

2 hours ago, Cysiek_Viper said:

Fajnie sie czyta masz plusa, choć spodziewałem się tk i crew locka to i tak w sumie czytałem do końca :)

 

W sumie teraz czuję się lepiej, crew locka nie było! :good:

Pozwalając mi przetestować pojazd przez godzinę Gaijin powinien zadbać o to, żebym po tym czasie stwierdził, że jak ja mogłem grać bez tej Fw190! W całym cywilizowanym świecie marketing polega na tym, żeby przekonać klienta, że nasz produkt jest właśnie tym czego potrzebuje, choć do tej pory nie zdawał sobie z tego sprawy. Zasady te nie dotyczą jedynie chleba, wódki i kiełbasy.

Tymczasem ja dostając tą premkę na godzinę:

- musiałem zapłacić własnymi SL za szkolenie załogi (nie majątek ale...)
- musiałem płacić własnymi SL za naprawy  tego sprzętu
- godzina zaczęła mijać zaraz po zalogowaniu, a przecież mogłem nie mieć czasu i ochoty akurat na testowanie Fw190
- musiałem grać na ułomnej załodze, co przy BR wyższym od 2.0 na RB jest bez sensu

Naprawdę nie można było na tą godzinę "pożyczyć" mi wygrindowanej załogi i odpuścić płacenie za tą zabawę z własnej (nawet wirtualnej) kieszeni? Czy zasada, że gracz szczęśliwy, to gracz chętniej sięgający do własnej kieszeni jest taka trudna? Widać, że Panowie Deweloperzy dywany ze ścian ściągnęli stosunkowo niedawno.

Ja wiem, że jest to narzekanie na coś, co przecież dostałem za darmoszkę no ale peany od graczy to raczej wyjątek niż reguła w każdej grze. Jest w tej grze spory potencjał, już sam brak pasków życia deklasuje konkurencję (w samolotach szczególnie, co widać po zombie WoWp) aczkolwiek ciężko nie odnieść wrażenia, że dział marketingu jest opłacany przez wargaming. Jakieś pojęcie o sprzedaży mam, w końcu potrafiłem opchnąć smartfona z abonamentem powyżej 60zł jako "drugi telefon w rodzinie" i ludzie mi jeszcze dziękowali. Praca jako konsultant telefoniczny to było ciekawe doświadczenie :D

  • Upvote 6

Share this post


Link to post
Share on other sites

6 hours ago, szepol said:

 

Pozwalając mi przetestować pojazd przez godzinę Gaijin powinien zadbać o to, żebym po tym czasie stwierdził, że jak ja mogłem grać bez tej Fw190! W całym cywilizowanym świecie marketing polega na tym, żeby przekonać klienta, że nasz produkt jest właśnie tym czego potrzebuje, choć do tej pory nie zdawał sobie z tego sprawy. Zasady te nie dotyczą jedynie chleba, wódki i kiełbasy.

Tymczasem ja dostając tą premkę na godzinę:

- musiałem zapłacić własnymi SL za szkolenie załogi (nie majątek ale...)
- musiałem płacić własnymi SL za naprawy  tego sprzętu
- godzina zaczęła mijać zaraz po zalogowaniu, a przecież mogłem nie mieć czasu i ochoty akurat na testowanie Fw190
- musiałem grać na ułomnej załodze, co przy BR wyższym od 2.0 na RB jest bez sensu

Tylko raz skorzystałem z możliwości testów - dla Katiuszy, która okazała się niemobilnym wypierdkiem na gąsienicach z zerową celnością. Liczyłem, że będzie to przynajmniej Katiusza na ciężarówce (taki mam utrwalony obraz) a tutaj dupa. Przy żadnej celności w ciągu godziny zaliczyłem może 2 fragi. Fajny pojazd dla zabawy, robienia dużej ilości dymu i hałasu, ale nie nadaje się dla gry bardziej precyzyjnej i nastawionej na grind. Nie bez powodu rzadko widuję pojazd w grze.

 

W lepszy lub gorszy sposób wydawałem swoje SL, ale to były zdecydowanie moje najgorzej wydane SL. Byłem wtedy w okolicach 3 ery i pamiętam, że brakło mi na coś SL.

To jedno zdarzenie spowodowało, że nie mam ochoty testować jakiegoś badziewia, za które w ramach testów trzeba jeszcze płacić.

  • Upvote 2
medal medal medal medal

Share this post


Link to post
Share on other sites

3 hours ago, LuftMaus said:

katiusza ... dobry pomysl na nowa premke )))

Też tak myślę, ale nie, gdy pojazdami premium walczę o każdego SL :) Osobiście bardziej skłaniam się ku ZiUTkowi, chociaż bardziej zależałoby mi na zyskaniu premium każdego typu maszyny w każdej nacji z naciskiem na 3 erę.

medal medal medal medal

Share this post


Link to post
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Już trzeci raz z rzędu dostałem jazdę testową. Po Fw190 A-5 był Boomerang Mk I, a teraz BM-8-24. Dziękuję, nawet nie jadę. Trochę słabo, że w "złoty dzień" dostaję najsłabsze nagrody :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wylosował ktoś kiedyś jakiś pojazd na własność? Mi to wygląda na jakiś mit.

Share this post


Link to post
Share on other sites

47 minutes ago, _winamp_ said:

BM-8-24  na godzinę ale i tak jest progres bo wcześniej był nuberfelzer trzy razy z rzędu. Złote wagery chyba zostały bardzo ograniczone.

od 3 tyg mam same jazdy wcześniej same "łagery"

medal medal medal

Share this post


Link to post
Share on other sites

 Share

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...